Śmieszne ale prawdziwe: 96 groszy odszkodowania!

W auto pani Patrycji uderzył inny samochód. Wina kierowcy była bezsprzeczna. Kobieta doznała urazu kręgosłupa w odcinku szyjnym i traumy psychicznej. Nie były to trwałe czy zagrażające życiu obrażenia. Rehabilitacja, kołnierz ortopedyczny i kilka dni wolnego były jednak niezbędne. Nie tylko poszkodowana cieszyła się, że wypadek nie spowodował poważnych obrażeń. Ulgę poczuł również ubezpieczyciel, u którego polisę OC wykupił sprawca zdarzenia.

Ergo Hestia dostała komplet dokumentów, w tym faktury za rehabilitację na kwotę 1100 zł, przeanalizowała sprawę – i przyznała odszkodowanie w kwocie 96 gr.

Spośród wszystkich zgłoszonych roszczeń ubezpieczyciel za zasadne uznał tylko żądanie zwrotu kosztów kserokopii dokumentacji medycznej. Uznał, że skoro pani Patrycja nie odniosła trwałych obrażeń, to w zasadzie nie ma o czym mówić. To nic, że kobieta nosiła kołnierz ortopedyczny, odczuwała ból i musiała ograniczyć pracę. Uraz był "niskoenergetyczny", a tego typu urazy nie powodują dolegliwości o trwałym ani przejściowym charakterze – napisano w piśmie dotyczącym odmowy wypłaty odszkodowania. "Uraz niskoenergetyczny" to pojęcie, którym ubezpieczyciele posługują się stosunkowo od niedawna. Sprawa sprowadza się do tego, czy przy uderzeniu mogły wystąpić takie urazy, na które skarży się poszkodowany. Ergo Hestia uznała, że nie.

"Leczenie, rehabilitacja, zwolnienie z pracy oraz powstałe w związku z tym koszty nie pozostają w adekwatnym związku przyczynowym ze zdarzeniem" – napisał likwidator szkód.

Najpierw portal money.pl opisał historię naszej Klientki.

materiał money.pl 

Po zaangażowaniu medialnym grupy GDPM wraz z portalami wp.pl i money.pl, ubezpieczyciel wypłacił pełną kwotę za rehabilitację. 

materiał wp.pl

Źródło: wp.pl; money.pl; GDPM