Aktualności - GDPM - Odszkodowania - Darmowa porada-801 120 020

Potrzebuję pomocy!

  • Zostałeś ranny w wypadku?
  • Twój bliski zginął w wypadku?
  • Jesteś ofiarą błędu medycznego?
  • Jesteś ofiarą wypadku w pracy?
  • Potrzebna Ci natychmiastowa pomoc prawno-medyczna?
  • Jesteś ofiarą pedofili?
  • Czujesz się oszukany przez ubezpieczyciela?
  • Od wypadku nie minęło 20 lat?

BEZPŁATNIE SPRAWDZIMY TWOJĄ SPRAWĘ!

Zadzwoń do nas
801 120 020

lub

Wyślij e-mail
skorzystaj z formularza

Ugoda zamiast wyroku

Powszechnie uważa się, że skierowanie sprawy o odszkodowanie na drogę sądową zwiększa szanse poszkodowanego na otrzymanie wyższych świadczeń. To prawda, ale żeby czuć się usatysfakcjonowanym, nie zawsze sprawę trzeba kończyć wyrokiem. Niekiedy ubezpieczyciel potrafi zaproponować na tyle satysfakcjonującą ugodę, że dalsze prowadzenie sprawy sądowej jest już niepotrzebne.

Zimą 1998 roku w województwie pomorskim miał miejsce tragiczny wypadek, w którym poważnych obrażeń ciała doznał pasażer Opla. Po przewiezieniu rannego do szpitala okazało się, że pan Stanisław ma uraz wielonarządowy, w tym m.in. połamane żebra, liczne złamania twarzoczaszki, uszkodzenie mięśnia oka z zaburzeniami widzenia w postaci dwojenia oraz znaczne uszkodzenia zębów. W sumie, poszkodowany spędził w szpitalach ok. 3 miesięcy.

Pan Stanisław początkowo samodzielnie dochodził swoich roszczeń w postępowaniu przesądowym i zażądał od zakładu ubezpieczeń (z OC pojazdu) 300 tys. zł. Ubezpieczyciel uznał swoją odpowiedzialność co do zasady, ale wypłacił zaledwie 50 tys. zł. tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, zwrotu kosztów leczenia i kosztów transportu.

Szkoda niewspółmierna do otrzymanych świadczeń

Pan Stanisław nie czuł się usatysfakcjonowany.

- Wiem, że nie da się wynagrodzić mojego cierpienia, a zdrowia mi nikt nie wróci, ale zdaniem specjalistów samo skomplikowane leczenie stomatologiczne miało mnie kosztować ok. 17 tys. zł. –argumentuje poszkodowany.

Dlatego w 2008 roku pan Stanisław zgłosił się po wsparcie do TER Enterprises (wchodzącej w skład Grupy Doradczej Prawno-Medycznej). Na drodze przedsądowej, pełnomocnik pana Stanisława zwrócił się do ubezpieczyciela o spełnienie wcześniejszych roszczeń, a ten, po przedstawieniu dowodów, m.in. w postaci rachunków i opinii lekarskich, uznał dalsze roszczenia i wypłacił poszkodowanemu kolejne 118 tys. zł tytułem zadośćuczynienia oraz ponad 10 tys. zł zwrotu kosztów dodatkowej opieki.

Ale to nie wszystko. Pełnomocnik pana Stanisława zwrócił także uwagę na należne mu odszkodowanie za utracone zarobki w latach 1999-2005, wyliczone na kwotę ponad 100 tys. złotych.

Sprawa trafiła oczywiście do sądu. Pozew obejmował, poza dalszym zadośćuczynieniem i odszkodowaniem, także odsetki za opóźnienie w zapłacie dochodzonych kwot.

- Zgodnie z utrwalonymi poglądami orzecznictwa, wysokość zadośćuczynienia nie może stanowić kwoty jedynie symbolicznej. Musi ona przedstawiać dla uprawnionego pewną ekonomicznie odczuwalną wartość, a zarazem rekompensować krzywdę doznaną przez poszkodowanego na skutek wypadku – mówi Tomasz Rosa, dyrektor GDPM.

Długa lista kosztów

Będący nadal w złej kondycji fizycznej i psychicznej pan Stanisław, przy wsparciu specjalistów z GDPM, zażądał zwrotu poniesionych kosztów leczenia i rehabilitacji, kosztów dalszego planowanego leczenia, a także dodatkowej opieki osób trzecich i kosztów specjalnego odżywiania, które – ze względu na kłopoty stomatologiczne – musiał ponosić.
Poza tym, ze względu na problemy ze wzrokiem, pan Stanisław nie mógł wykonywać pracy elektryka. Musiał zmienić zawód, w tym celu poniósł koszty przygotowania do nowego zawodu.

Wystarczy chcieć

Ostatecznie, w kwietniu 2016 roku, uwzględniając przedłożone dowody, ubezpieczyciel zaproponował ugodę i wypłatę kolejnych kwot tytułem zadośćuczynienia i odszkodowania. Pan Stanisław zgodził się na dopłatę kwoty 210 tys. zł, tym samym łączną wartość wypłaconych świadczeń wyniosła 340 tys. zł.

- Zdrowia nikt mi nie wróci, ale dzięki takim pieniądzom mogę zapewnić sobie w miarę godne życie, dostęp do prywatnego leczenia czy dalszej rehabilitacji – dodaje pan Stanisław.

Źródło: GDPM

Inne aktualności